Piękni i młodzi, uśmiechnięci i szczęśliwi. Niejednokrotnie rodzice z dwójką lub trójką dzieci, z zadowoleniem i spokojem spędzający wspólnie czas przy stole. Jednym słowem – sielanka. O czym mowa? Nie, nie chodzi tu o rodzinne wyjazdy, wakacje czy wolne chwile spędzane w swoim gronie. Takie obrazki można najczęściej spotkać w typowych reklamach telewizyjnych, których tematem przewodnim są sprawy związane z gotowaniem. Sprawy, bo nie zawsze takie reklamy dotyczą chociażby zdrowych składników mogących posłużyć do przyrządzenia pełnowartościowego posiłku. Bardzo często, za pomocą wizualizacji szczęśliwej i radosnej rodziny, reklamuje się tzw. produkty – instant. Oczywistym się zaczyna wydawać, że dzieci nie grymaszą i nie wybrzydzają przy obiedzie, jeżeli nakarmione zostaną sztuczną zupką z proszku, która, nie dość że przyrządzona w 10 minut, to jeszcze podobno jest pyszna i pożywna. Chwalmy producentów za to, że wspaniała zupa nie zawiera glutaminianu sodu, choć, z drugiej strony, strach pomyśleć, co dodane zostało zamiast niego. Reklamy związane z jedzeniem są bardzo do siebie podobne, czasem ciężko odróżnić od siebie producentów. Również sklepy przedstawiające swoje oferty niejednokrotnie wykorzystują ten sam schemat. Albo są to rodzinne zakupy, podczas których wszyscy są niebywale szczęśliwi, gdyż tak mało zapłacili za tak wiele zakupionego pożywienia, lub oczywiście piękne, zdrowe, świeżutkie warzywa i owoce obok których nie sposób przejść obojętnie. Zasada jest jedna – widząc w reklamie szczęście i zadowolenie najedzonych ludzi, pragniemy poczuć się jak oni.
[Głosów:0 Średnia:0/5]