Jakiś czas temu na wiejskim weselu dwóch lekko znudzonych gości rozpoczęło rozmowę. Obaj panowie dobre maniery posiadali, więc przedstawili się sobie:
– Jan Tutaj – powiedział pierwszy i podał rękę rozmówcy.
– Edward Tamm – odparł rozmówca wyraźnie rozbawiony i uścisnął dłoń pana Jana.
Tutaj zamarł, poczerwieniał, przez zaciśnięte ze złości usta wysyczał, że dość ma już głupich dowcipów na temat swojego nazwiska i w takim momencie, w tym miejscu mógłby je sobie nowo poznany darować.
Pan Tamm zaskoczony atakiem wykrzyknął: „Ależ panie Tutaj! Ja się Tamm nazywam!”
Dłuższy czas zajęło obu panom dojście do porozumienia. Pogodzić się pomógł im obserwujący całe zajście stryj panny młodej, który rzekł:
„Co wy tam wiecie o nazwiskach, panowie. Ja to mam problem. Pozwólcie, że się przedstawię – Stefan Kluska”.
No tak… I co teraz powie pani Tutajowa gdy będzie opowiadać o weselu- że tańczyła z Kluską, czy z panem Kluska? A Tamm jak będzie wspominać nieporozumienie z Tutajem? Powie,że wszystko skończyło się dobrze dzięki Klusce, czy dzięki panu Kluska?
Odpowiedź jest prosta, tak jak prosta jest odpowiedź na pytanie: czy odmienia się nazwiska.
Kiedyś, w okresie przedchrześcijańskim na ziemiach zamieszkiwanych przez Słowian problemu z tym nie było, bo i nazwisk nie było. Ludziom nadawano imiona, których nazwy tworzono od cech osobowych. Z biegiem czasu do imion dodawano przydomki – one także określały cechę wyglądu, względnie charakteru albo były stosowane dla upamiętnienia jakiegoś czynu. Nie zawsze osoby „obdarowane” przydomkiem były z tego zadowolone. Bo o ile zaszczytem było być nazywanym „Wielki”, to niezbyt miłe było noszenie przydomka „Szalony”.
Nazwisk w Polsce zaczęto używać dopiero od schyłku średniowiecza. Początkowo dotyczyło to wyłącznie szlachty. Prawo zwyczajowe stanowiło, że dzieci dziedziczą nazwisko po ojcu, podobnie jak żona dostaje nazwisko męża. Ten sposób przekazywania nazwisk stosowano w miastach.
Znacznie więcej sposobów na dziedziczenie czy przyjmowanie nazwisk było na wsi. Nie tylko dzieci dostawały nazwisko ojca, ale zięć mógł dostać nazwisko teścia. Wdowa nazwiskiem pierwszego męża mogła obdarować męża numer dwa. Czasem ktoś dostawał nowe nazwisko po zakupie nieruchomości – chałupy czy pola. Stając się nabywcą nazywany był od tej pory nazwiskiem poprzedniego właściciela.
Współcześnie dzieci dziedziczą nazwisko ojca, żony w większości przypadków przybierają nazwisko męża.
Tak więc pan Kluska ma żonę panią Kluskę. Od tej pory są państwem Kluskami. Jednak wielokrotnie będą czytać swoje nazwisko w formach niepoprawnych. Bo kto ośmieli się nagrodzić na uroczystości jubileuszu firmy pana prezesa Stefana kluskę? Jakoś tak nieładnie, może się obrazić. Elegancko będzie wyróżnić pana Stefana Kluska. Albo na ślub to mają przybyć Anna I Stefan Kluskowie? Może lepiej jeśli zamiast nich będą państwo Kluska?
Od jakiegoś czasu obserwujemy w Polsce dziwny trend do stosowania różnych form fleksyjnych nazwisk w zależności od okoliczności. Jeśli sytuacja dotyczy codzienności, zwyczajnych wydarzeń, to bez oporów odmieniamy nazwiska. Jeśli jednak mamy zapisać nazwisko na dyplomie, w dedykacji w książce, na zaproszeniu, to chcemy zrobić to w sposób elegancki i stosujemy formę mianownika. Brzmi to sztucznie, a nie elegancko i w wielu przypadkach sprawia przykrość właścicielowi nieodmienionego nazwiska.
Nie ma żadnych podstaw ku temu, żeby poprawność językowa uzależniona była od okoliczności. Stosowanie form językowo poprawnych pod każdym względem jest bezwzględnym nakazem dla osób chcących zachować czystość języka polskiego.
Wielu osobom poprawność językowa w obszarze nazwisk sprawia ogromne problemy.
Jedna z nich poprosiła na forum o radę w sprawie odmiany nazwiska zapraszanej na wesele pary znajomych. W ponad 30 wpisach większość osób doradzała, żeby odmienić. Ale były też porady niezwykłe. Jedna z użytkowniczek napisała, żeby absolutnie, nigdy nie odmieniać nazwisk na zaproszeniach ślubnych, bo ludzie tego nie lubią, obrażają się i … dadzą mniej do koperty. Wobec takiej retoryki pytanie czy odmienia się nazwiska nabiera nowego wymiaru – ekonomicznego.
A tak na marginesie – pani mająca problem przyznała się, że jest polonistką. To dopiero jest odwaga! Być polonistą i przyznać się, że nie potrafi się zastosować poprawnej polszczyzny.
Jeśli nie możemy sobie sami poradzić z odmianą skorzystajmy z narzędzi internetowych. W wielu miejscach możemy znaleźć aplikacje, które po wpisaniu nazwiska generują poprawne formy deklinacji.
Odmieniajmy więc nazwiska. Zawsze. I Tamm, i Tutaj….