Dzisiaj myśląc o teatrze, mamy najczęściej na myśli sztukę wystawioną na stałej zadaszonej scenie. Oglądamy w tej formie klasyczne dzieła dramatyczne, bądź lekkie i przyjemne komedie. Pomijając już fakt, że ogólnie mało kto chodzi do teatru. Kiedyś było to bardziej pospolite medium. Może też dlatego, że nie istniały inne media. Do teatru chodziło się nie tylko dla obcowania ze sztuką, dla rozrywki, ale przede wszystkim dla swoich ulubionych aktorów, śpiewaków i baletmistrzów. Miało to plusy, ale też i minusy. Odsuwając na bok dane techniczne dotyczące budowy sceny i samego wyglądu teatru (oraz sposobu podziwiania sztuki), wystarczy spojrzeć na szkielet przedstawienia. Najbardziej znana gwiazda sztuki, której nazwiskiem były oznaczone wszystkie afisze, decydowała o doborze repertuaru i obsadzeniu pozostałych ról. Na scenie nie miał prawa pojawić się aktor, który nie został zaakceptowany przez gwiazdę. Aby zachwycić widzów i zadowolić ich chęć oglądania ulubieńca na scenie, wielokrotnie dublowano tę samą scenę, przerywając tym samym zwykły bieg sztuki.
[Głosów:0 Średnia:0/5]